Za dużo na głowie, brak organizacji, brak chęci...]
Zamykam oczy i widzę ją.
Pojawia się tak nagle,
Pojawia się tak nagle,
skąd- nie wiadomo.
Taka cicha i samotna,
lecz nie sama.
Zawsze ze swoim orszakiem
kruków...
Ubrana w białą szatę
-taka niewinna-
z czarnym płaszczem.
Twarz bez wyrazu.
Ona sama jakby nieobecna.
Zawsze przynosi ze sobą
to samo uczucie..
Przygnębienia...
Jesiennej melancholii..
Zamykam oczy i znów widzę
ją.
Ciągle tą samą-
nieobecną.
W towarzystwie orszaku,
otulona jesienną
melancholią.