niedziela, 3 grudnia 2017

Kobieta z TESCO




Dzisiaj między godziną 17-tą a 18-tą w TESCO zaczepiła mnie kobieta. Poprosiła, czy mogłabym zapłacić za jej zakupy. Patrząc na jej zakupy 
z jednej strony byłam przerażona dwa produkty marki NIVEA, kiełbasa Żywiecka, filet z kurczaka - produkty, które do tanich nie należą.  Z drugiej strony kilka produktów marki TESCO. Człowiek jest w kropce. Kobieta opowiada, że bywa tutaj często, że tak prosi ludzi. Cóż.. Zgodziłam się... W kolejce do kasy dalej opowiadała, że czasem dostaje jakiś posiłek z kościoła i używane ubrania, dodatkowo syn chory na schizofrenie. Nie da się tego zweryfikować. 
Kobieta, nie chcąc jej oczywiście obrażać, sama wyglądała na.. jakby to nazwać.. Może nie tyle co chorą, ale może bardziej otumanioną. 
Np. zapytałam czy do zakupów dać reklamówkę, a ona patrzy jakby do niej to nie dotarło. Po czym pyta, czy reklamówkę też mogę zabrać.
Rachunek wyniósł ponad 90 zł. Co miałam zrobić, zapłaciłam. 
Nie wiem co o tym myśleć.
Usiadłam i zachciało mi się płakać...