sobota, 12 grudnia 2015

"Papieros życia"


Podeszła do okna i powoli odpaliła papierosa. Ostatniego... oczywiście ostatniego na dziś. Zaciągała się powoli. Chciała się nim rozkoszować. Kochała a jednocześnie nienawidziła tego nałogu.

Patrzyła na przyrodę otaczającą jej dom. Wiatr poruszał ciemnozielonymi koronami drzew, wdarł się między zboża. Wiał coraz silniej. Nagle silniejszy podmuch uderzył w dziewczynę. Wtargnął do jej pokoju. Wiatr potargał jej włosy, lecz nie przejęła się tym. Po chwili usłyszała trzask. To tylko drzwi. Nawet nie drgnęła. Dalej stała, patrzyła i wypalała resztkę papierosa.

Błysk... piorun na chwile przedzielił niebo na dwie części. Burza. Po chwili ściana deszczu spadła na wyschniętą ziemię. Dziewczyna nawet nie mrugnęła. Nie bała się. Już jako dziecko podczas burzy lubiła siedzieć przy oknie i patrzeć co się dzieje z przyrodą. Kochała ten widok.

Kolejny silny podmuch przedarł się do jej pokoju. Tym razem był silniejszy niż poprzedni. Chciała właśnie zagasić peta, gdy wiatr wyrwał go z jej dłoni. Spadł na dywan. Nawet go już nie podniosła, tylko przydeptała. Koniec papierosa- koniec dnia. Tak... zawsze tak kończy każdy dzień. To ją rozluźnia. Za 5 minut północ. Burza minęła chwile temu. Teraz mogła zasnąć spokojnym snem. Nie, jeszcze nie teraz. Poczeka aż minie północ wtedy zapali pierwszego papierosa na początek kolejnego, nowego dnia.

14.07.08


Inspirowane opowieścią dawnej znajomej jak jednocześnie można coś kochać, nienawidzić i nie móc bez tego żyć.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz